Z niecierpliwością czekałam na dzień Św. Patryka! Jest to jedno z najhuczniej obchodzonych świąt w Chicago. Co roku głównym punktem dnia jest farbowanie rzeki na zielono :)
My też wczuliśmy się w klimat. Razem z grupą couchsurferów zaczęliśmy już o 10 rano od Irlandzkiego Śniadania, a później pojechaliśmy do centrum zobaczyć zieloną rzekę i paradę :)
Kolejnym punktem programu był Irish pub.
Jeśli piwo to wybory były tylko dwa: Guinness albo zielone. A, że ja jakoś wciąż do Guinness'a się przekonać nie mogę postanowiłam nie zmieniać gamy kolorystycznej :)
Nowe odkrycie – Irish Car Bombs. Całkiem smaczne, zresztą jak chyba wszystko z Baileysem ;) Kieliszek upuszcza się do szklanki i później całość szybko wypija.
Dzień zakończony domówką
To był naprawdę bardzo udany dzień. Jakimś cudem oczekiwania nie przerosły rzeczywistości. Tak sobie myślę,że można by spróbować rozpowszechnić tą tradycję i w Polsce :)
No i fajnie było tak przez jeden dzień być...
(a później zgubiłam znaczek i się skończyło panowanie :P)
Bardzo fajne i klimatyczne zdjęcia:) Zielona rzeka wśród wysokich budynków wygląda wręcz obłędnie:)
Atmosfera rzeczywiście musiała być niesamowita!
Ale przyznam, że ta zielona rzeka nie robi na mnie dobrego wrażenia... Raczej wygląda jak woda w akwarium mojego żółwia po miesiącu ;D Ciekawe jak oni to zrobili?
Fajna atmosfera i zawsze miło gdy ludzie się bawią i solidaryzują. Mnie zielona rzeka bardzo się podoba, a może raczej te zdjęcia ją fajnie eksponują.
Świetna fotorelacja! :) Bardzo chciałabym odwiedzić Chicago. Pozdrawiam! :)
http://50mmodreams.blogspot.com
Bahari -> haha, wiesz co naprawdę rzeka ładnie wyglądała, no a przynajmniej mi się podobało :) Wiesz co, takie motorówki plywają po rzece i rozpylaja barwniki, naturalne, nieszkodliwe.