Oj, nasłuchałam się przed wyjazdem do Detroit, że niebezpiecznie, że jeden z najwyższych współczynników przestępczości w US, że
gangi szaleją, ale właściwie na ulicach to pusto, więcej jest budynków niż ludzi. Podsumowując strach jechać i nie warto.
Całe szczęście, że jedyna opinia jakiej z Natalią posłuchałyśmy
należała do Aly'iego, couchsurfera którego spotkałyśmy na CouchCrash w
Chicago. Nalegał, żebyśmy koniecznie go w Detroit odwiedziły. "Dziewczyny, nie słuchajcie ich, koniecznie przyjedźcie,
Detroit to świetne miasto, ja gdybym miał ponownie wybierać gdzie mam mieszkać
to nie zamieniłbym go na żadne inne. Obiecuje, że w Detroit pokaże wam wszystko co najlepsze!"
I miał rację, Aly był chyba najlepszym
przewodnikiem po mieście jakiego kiedykolwiek miałam. Nie ma chyba nic lepszego
nic zwiedzanie nowego miejsca oczami osoby która naprawdę je zna i kocha.
Teraz myślę,że to całe gadanie, to może jakiś spisek, żeby ludzie do Detroit masowo nie
jeździli, bo gdyby pojechali, to odkryliby jaka bajkowa kraina się tu kryje!
Ci co już ją znają pewnie sprzymierzyli się w konspiracji i chcą ją zatrzymać
tylko dla siebie. Ale ja nie będę taka i zapraszam was w tą magiczną okolicę...
I know a place where dreams are born.
And time is never planned.
Step on the road and don't be shy.
It's never never land *
Never use logic in this place.
Cause you don't need it here.
Dom muzyczny był kuszący, winylowym płytom
trudno się oprzeć...
...ale jednogłośnie wybrałyśmy ten na nasze nowe domostwo! :)
I ta kolorowa jezdnia!
razem z Natalią i Aly'im prowadzimy niezwykle ważne rozmowy biznesowe w naszym nowym biurze ;)
You can find anything you want,
just pick what you need !
No dobrze, a jak to wszystko powstało?
Magia? Właściwie to można
tak powiedzieć, magia ludzkiej wyobraźni i determinacji.
Jeszcze nie tak dawno temu w tej właśnie okolicy przestępczość
rozwijała się w najlepsze, bieda, narkotyki, zamiast kolorowych obrazków na
ścianach widniały co najwyżej ślady po kulach. Gdy 26 lat temu artysta Tyree
Guyton powrócił do swojego rodzinnego miasta, na Heidelberg, ulicę na której
dorastał. Smutna rzeczywistość przeraziła go. Zamiast uciekać postanowił coś z
tym zrobić.Uzbrojony w pędzel i wielkie chęci, razem z pomocą okolicznych
dzieciaków zaczął powoli przemieniać tą upadła okolicę w wielką przestrzeń
artystyczną. W miarę jak okoliczne domy zaczęły zamieniać się w gigantyczne
dzieła sztuki, turyści, a więc i patrole policyjne zaczęły coraz częściej
pojawiać się w okolicy. Przestępczość czuła się nieswojo w takim towarzystwie,
i tak stopniowo zaczęła znikać z ulicy Heidelberg...
* fragment piosenki Jane Monheit – Never
Never Land + moje własne wariacje