Archive for listopada 2012

Don't be afraid of Detroit.!

Oj, nasłuchałam się przed wyjazdem do Detroit, że niebezpiecznie, że jeden z najwyższych współczynników przestępczości w US, że gangi szaleją, ale właściwie na ulicach to pusto, więcej jest budynków niż ludzi. Podsumowując strach jechać i nie warto.

Całe szczęście, że jedyna opinia jakiej z Natalią posłuchałyśmy należała do Aly'iego, couchsurfera którego spotkałyśmy na CouchCrash w Chicago. Nalegał, żebyśmy koniecznie go w Detroit odwiedziły. "Dziewczyny, nie słuchajcie ich, koniecznie przyjedźcie, Detroit to świetne miasto, ja gdybym miał ponownie wybierać gdzie mam mieszkać to nie zamieniłbym go na żadne inne. Obiecuje, że w Detroit pokaże wam wszystko co najlepsze!"


I miał rację, Aly był chyba najlepszym przewodnikiem po mieście jakiego kiedykolwiek miałam. Nie ma chyba nic lepszego nic zwiedzanie nowego miejsca oczami osoby która naprawdę je zna i kocha.  Teraz myślę,że to całe gadanie, to może jakiś spisek, żeby ludzie do Detroit masowo nie jeździli, bo gdyby pojechali, to odkryliby jaka bajkowa kraina się tu kryje! Ci co już ją znają pewnie sprzymierzyli się w konspiracji i chcą ją zatrzymać tylko dla siebie. Ale ja nie będę taka i zapraszam was w tą magiczną okolicę...



I know a place where dreams are born.
 And time is never planned. 
Step on the road and don't be shy.
It's never never land *


 Never use logic in this place. 
Cause you don't need it here.


 Dom muzyczny był kuszący, winylowym płytom trudno się oprzeć...


...ale jednogłośnie wybrałyśmy ten na nasze nowe domostwo! :) 


I ta kolorowa jezdnia!


razem z Natalią i Aly'im prowadzimy niezwykle ważne rozmowy biznesowe w naszym nowym biurze ;)


  You can find anything you want,
 just pick what you need !



No dobrze, a jak to wszystko powstało?

Magia? Właściwie to można tak powiedzieć, magia ludzkiej wyobraźni i determinacji.

Jeszcze nie tak dawno temu w tej właśnie okolicy przestępczość rozwijała się w najlepsze, bieda, narkotyki, zamiast kolorowych obrazków na ścianach widniały co najwyżej ślady po kulach. Gdy 26 lat temu artysta Tyree Guyton powrócił do swojego rodzinnego miasta, na Heidelberg, ulicę na której dorastał. Smutna rzeczywistość przeraziła go. Zamiast uciekać postanowił coś z tym zrobić.Uzbrojony w pędzel i wielkie chęci, razem z pomocą okolicznych dzieciaków zaczął powoli przemieniać tą upadła okolicę w wielką przestrzeń artystyczną. W miarę jak okoliczne domy zaczęły zamieniać się w gigantyczne dzieła sztuki, turyści, a więc i patrole policyjne zaczęły coraz częściej pojawiać się w okolicy. Przestępczość czuła się nieswojo w takim towarzystwie, i tak stopniowo zaczęła znikać z ulicy Heidelberg...



* fragment piosenki Jane Monheit – Never Never Land + moje własne wariacje 

Posted in , , | 13 Comments

CHi!



No i znowu jestem na emigracji, tylko tym razem po drugiej stronie półkuli. Melduję się z Chicago spod słynnej "fasolki". Udało mi się spełnić jedno z najdawniejszych marzeń - w tym roku będę studiować w USA :)

Jeśli chodzi o poprzedniego posta to zagadka teraz chyba powinna wydawać się łatwiejsza. Chodziło oczywiście o krainę Halloween, a dokładniej obchody Halloween w USA. Bo tylko tutaj pod koniec października zombie, duchy i inne zjawy zaczynają swobodnie chadzać po okolicy, pajęczyny magicznie spowijają ogrodzenia, a na co drugim trawniku pojawiają się nagrobki. W sklepach na półkach sztuczna krew leży obok bułek.  I następuje nagły wysyp dyniowych muffinków (mniam! pyszne są!).


Posted in , | 9 Comments Location: Chicago, Illinois, Stany Zjednoczone