Archive for lipca 2012

Paris is always a good idea!




Chłopak z Norwegii szkicuje coś zawzięcie w swoim zeszycie. - "Wiesz, wczoraj na koncercie sprzedałem jedną koszulkę!" - mówi dumnie mając na sobie T-shirt z wyciętym kółkiem na brzuchu (także swojego projektu). Cóż to za styl, nie wiem? Minimalizm? W każdym razie - przewiewne, właściwie idealne na aktualną pogodę. Gdy wchodzę do łazienki wyłania się z niej 5 prawie identycznych blond głów, niczym z drużyny cheerlederskiej. No tak, to dzisiaj miała przyjechać 7-osobowa rodzina z Ameryki którą nasz host zgodził się przyjąć. O 2 w nocy wpada 3 chłopaków z Kostaryki. Gdy mówią, że okolica wygląda na niebezpieczną Włoch podśmiewa się z nich pod nosem. 4:30 w nocy. Debata filozoficzna trwa. Część osób śpi już po kątach. Ktoś medytuje sobie w ogrodzie. Nasz host wyciąga dżem własnej roboty. Pycha!


Chyba czas uwierzyć w karmę. Jak inaczej wytłumaczyć fakt, że goszcząc ponad 600 osób w ciągu ostatniego roku  naszym host nie przytrafiło się nic złego? Klucz pod wycieraczką. Telewizor na ścianie. Świetna atmosfera. Wszystko na swoim miejscu. Gdy przeczytałam taką informację na ich profilu  na couchsurfingu myślałam, że lekko sobie podkoloryzowali tą liczbę. No, bo 600 ludzi? Serio. Wystarczyło żebym pomieszkała z nimi przez tydzień i spokojnie mogę wam powiedzieć, że jest to jak najbardziej możliwe. W ciągu tych 7 dni, przez ich dom przewinęło się ponad 15 osób.  Para z Hawajów. Chłopak z Nowej Zelandii. Norweg który ukochał sobie nożyczki. 3 chłopaków z Kostaryki. Wiecznie gubiący się Włoch. 7 osobowa rodzina z Ameryki. Poznany w metrze Kameruńczyk. Polka pracująca w Paryżu jako Au pair. Chinka. No i my dwie.   


A zaraz, a Paryż? Przecież miało być o podróżowaniu! Nie zrozumcie mnie źle. To, że zepchnęłam w tej notce Paryż na plan drugi nie znaczy, że mi się nie podobał. Ja jestem nim wręcz zauroczona!  Piękne kamieniczki z cudownymi balkonikami są na każdym kroku. Widziałam przynajmniej milion miejsc, w których mogłabym zamieszkać. Cudne parki, jak np.  Ogrody Luksemburskie, w których zrobiłyśmy  sobie śniadanko (na pierwszym zdjęciu) na świeżym powietrzu.  Klimat dzielnicy Montmart mnie zauroczył. Kluczową rolę odegrał jednak chyba przewodnik z Free Walking Tour na którą się wybrałyśmy.  Nazywał się Sam i był po prostu genialny, opowiadał tak ciekawie i z pasją, że aż żałowałam, że nie studiuję historii! Pokazał nam np: rzeźby które przekrojone zostały na pół, żeby sprawdzić czy aby na pewno artysta nie zatapia w brązie zamordowanych ludzi, bo nikt nie mógł uwierzyć,że zostały wykonane tak dokładnie!  Prawda jest taka, że fajnie jest zobaczyć te wszystkie piękne miejsca. Zabytki. Ciekawe budynki.  Ale tak naprawdę najlepsze wspomnienia  tworzą ludzie napotkani w podróży. Inspirują. I to właśnie oni, uświadamiając mi rzeczy z których wcześniej nie zdawałam sobie sprawy wywarli na mnie największe wrażenie w czasie tej wyprawy. 


Przy okazji chciałabym wam polecić Free Walking Tours.Wycieczki jak sama nazwa wskazuje są bezpłatne, (na koniec zazwyczaj daje się napiwki). Są one organizowane w wielu dużych miastach Europy, zazwyczaj codziennie i obejmują najważniejsze punkty danego miasta, więc są świetnym sposobem na rozeznanie się w nowym miejscu! Byłam już na nich kilka razy i naprawdę zawsze byłam zadowolona lub wręcz zachwycona! Przewodnicy to zawsze młodzi ludzie, którzy nie zanudzają nudnymi faktami, ale starają się wszystko przedstawiać w ciekawy, zabawny sposób. 

 ***


A teraz jestem na Festiwalu Filmowym Nowe Horyzonty we Wrocławiu. Święto kina trwa :) W tym roku obchodzę okrągłą rocznicę, bo jestem tutaj już po raz 5ty  :)!  Chyba ten mój mały jubileusz przynosi mi szczęście, bo jak na razie obejrzałam już 13 filmów, z czego tylko jeden  mi się nie podobał. A  zaraz idę na koncert w Arsenale - The Saintbox ( czyli Gaba Kulka, Olo Walicki i Maciek Szupica) bo przecież nie samymi filmami człowiek żyje ;) 


Posted in , , , , , | 11 Comments

"Kiedy czytam, nie mam już wieku..."

Jakiś czas temu Zuzolińska otagowała mnie w tej zabawie, a że temat wdzięczny, to chętnie biorę udział. 

Właśnie takie siedzisko mi się marzy! :)


O jakiej porze dnia czytasz najchętniej?
Hmm, nie mam chyba jakieś ulubionej pory dnia. Raczej zależy to od konkretnej sytuacji, tego kiedy znajdę czas lub najdzie mnie ochota, a nie od położenia słońca na niebie. 

Gdzie czytasz?
Zdecydowanie w pociągach - plus dojazdów do Warszawy jest właśnie taki, że pozwala wygospodarować czas na czytanie J Często między półkami w empiku. Albo na ulubionej pufie w domu. Świetnie czytało mi się ostatnio w Małopolance, kawiarni w Krynicy Zdroju - tam przeczytałam większość trylogii "Igrzyska Śmierci".

Jaki rodzaj książek najchętniej czytasz?
Kocham książki podróżnicze! Pochłaniam ich mnóstwo, nie mogę się  powstrzymać od sięgnięcia po nową pozycję kuszącą mnie relacją z jakiejś odległej krainy. (Więc jeśli kiedykolwiek będziecie mnie szukać w empiku, to już wiecie przy którym regale!). No i ostatnio znalazłam wytłumaczenie! Znacie to uczucie gdy tak wsiąkacie w lekturę książki, że wręcz wydaje wam się, że przenieśliście się do jej realiów?  Grupa ochotników została przebadana pod tym kątem. Okazało się, że gdy coś czytamy nasz mózg zachowuje się tak jakbyśmy sami wykonywali tą czynność. Ochotnicy zostali poproszeni o wejście do skanera fMRI i przeczytanie paru historii. Wyniki były niesamowite- gdy czytali o tym, że np.: bohater podnosi lub kładzie długopis – pobudzeniu ulegał obszar mózgu odpowiedzialny za chwytanie lub opuszczanie przedmiotów. W takim razie, wszystko jasne – gdy czytam mój mózg myśli, że w skórze Cejrowskiego bratam się z plemionami z amazońskiej puszczy, przemierzam tysiące kilometrów na motorze razem z Ewan’em McGregor’em czy wtapiam się w codzienność Hindusów niczym Paulina Wilk. I jak mu się dziwić, że woła o więcej i więcej takich przeżyć..;)

Jaką książkę ostatnio kupiłaś/dostałaś? 
Dostałam i pochłonęłam trylogię  „Igrzyska Śmierci”, kupiłam  „Światoholicy” - Aleksandra Pawlicka.

Co czytasz obecnie?
"Magia Azji"- Rafał Gawęda, Maciej Tyszkiewicz (naprawdę bardzo polecam! Fajne zdjęcia i dobrze napisane ) na zmianę z "Cmentarz w Pradze" - Umberto Eco.

Używasz zakładek czy zaginasz ośle rogi?
Zdecydowanie zakładek,a częściej biletów lub ulotek.

E-book czy audiobook? 
W sumie to żadne, ale już prędzej audiobooki, bo nie lubię czytać na komputerze.  Książki tradycyjne są najlepsze J

Jaka jest Twoja ulubiona książka z dzieciństwa?
Zdecydowanie na pierwszym miejscu cała saga HP, byłam (jestem!) wielką potteromanką i jeśli dostałabym teraz zagubiony list z Hogwartu, to tak, rzucam wszystko i pędzę, lecę! Ale z takiego dzieciństwa wcześniejszego to seria "Pięcioro dzieci i coś" czytana mi jeszcze przez mamę, na zawsze zarezerwowała sobie czołowe miejsce w moim sercu. Lubiłam też Krystynę Siesicką. Ogólnie czytałam bardzo, bardzo dużo, pochłaniałam książki.Tęsknie za tym uczuciem gdy zatapiałam się bez pamięci w świat przedstawiony, bo teraz niestety zdarza mi się to bardzo rzadko ( jeśli was coś tak ostatnio wciągnęło - czekam na rekomendację! :) Za to...nigdy nie mogłam przebrnąć przez "Chatkę Kubusia Puchatka". I jego fenomenu chyba nigdy nie zrozumiem.

Ulubiony cytat związany z książkami. 


"Kto czyta książki, żyje podwójnie"
Umberto Eco

"Czytanie dobrych książek jest niczym rozmowa z najwspanialszymi ludźmi minionych czasów"
Kartezjusz

„Kiedy czytam, nie mam już wieku, na pewien czas wchodzę w życie postaci, poślubiam, odchodzę, także zdradzam, albo się mylę. Kiedy byłam młoda i zdarzało mi się czytać epopeje, starzałam się z bohaterami, razem z nimi konfrontowałam się z brzydkimi aspektami życia. Dziś z nimi cofam czas, młodnieję.” 
Frederique Deghelt - Babunia


A ja chętnie dowiedziałabym się co czytać lubi:
Marta (zwłaszcza,że już raz dobrą książkę mi poleciła ;)






Posted in | 8 Comments