Podróże na miarę możliwości.

Ach, gdzie to ja bym nie była gdybym mogła wyjść z domu. Tysiące pomysłów. Skoro niemożliwe do zrealizowania pchają się jeszcze bezczelniej do mojej głowy. Plany niespełnione, bo "coś". Powód zawsze się znajdzie. Choć mój ,muszę przyznać z czystym sumieniem, jest prawdziwie uziemiający. 
Ale pobawmy się tak, jakby wymówki się nie liczyły. Bez taryfy ulgowej.Więc dzisiaj o podróżach. Takich na miarę możliwości.


Gdzie byście chcieli być? Ja w Azji, słonecznej i niezmrożonej. A,że pisanie poprzedniego posta zaostrzyło mi apetyt  udam się w podróż kulinarną prosto do Kong Kongu! Azjatycki smakołyk na dzisiaj to tarty jajeczne :)




 Składniki na ciasto:

220 g mąki pszennej
140 g masła
70 g cukru pudru
1 jajko

Ugniatamy, ugniatamy, aż uzyskamy jednolitą masę .


Następnie wykładamy foremki ciastem (trzeba uważac,żeby spód nie był za cienki) .


Do przygotowania nadzienia będziemy potrzebować :

3 jajka
220 ml wody
100 g cukru
60 ml mleka skondensowanego

Wodę z cukrem podgrzewamy na małym ogniu, aż cukier się rozpuści.Odstawiamy do ostygnięcia. Gdy już się wystudzi mieszamy z jajkami i mlekiem. Tak powstałe nadzienie wlewamy do babeczek.



Pieczemy około 15 - 20 minut w 200 stopniach.  



Do tego dzbanek herbaty i naprawdę można poczuć się jak w Hong Kongu. U mnie truskawkowo-ananasowa. I wcinamy :) 


A jeśli nie w Azji? To w Berlinie! Jest tak blisko,że aż czuję atmosferę filmową unoszącą się w powietrzu. Berlinale. W moim domu! Kto by pomyślał?  A teraz wybaczcie,muszę kończyć, bo za chwilę zaczyna się seans  Extremly loud, incredibly close.  Już po samym zwiastunie widzę,że zapowiada się dobrze, zresztą scenarzysta ma koncie już takie perełki jak Forrest Gump!





This entry was posted in ,. Bookmark the permalink.

8 Responses to Podróże na miarę możliwości.

  1. Beti says:

    hihihi Polecam! Mi baaardzo smakowało.:) Tarty jajeczne prosto z Honk kongu zdały egzamin:D

  2. Mi się marzą Włochy. Mam nadzieję, że plan wypali :)

  3. Basia says:

    No to trzymam kciuki, śledź loty wizzair'a, czasem można złowić niezłe promocje! A w międzyczasie? Pizza? :)

  4. Anonimowy says:

    Baśka ale mam apetyt na twoje tarty jajeczne , gdzie je można zjeść ? czy to będzie dodatek do jakiegoś głównego dania ? mniam mniam już mi ślinka leci hihi :))

  5. Anonimowy says:

    Omnomnomnom ;) Aż się pokuszę i zrobie, zobaczymy czy wyjdzie ;)
    A gdzie bym chciała teraz być.. hmm.. Chyba na PhiPhi, ewentualnie może być Nowy Jork, nawet mimo tego, że tam zimno ;)

  6. Anonimowy says:

    Ach, zapomniałama dopytać o wrażenia z filmu? Warto?

  7. Basia says:

    Warto, zdecydowanie, film bardzo mi się podobał, na pewno dużo lepszy portret przeżyć po stracie rodzica (ojciec chłopca ginie podczas ataku na WTC) niż w filmie "Spadkobiercy" o którym teraz było tak głośno.

    Oj, Nowy Jork, też mi się marzy, jak wymyślę, jak tam się przenieść to dam znać!

  8. Anonimowy says:

    Tarty jajeczne zdecydowanie bardzo, bardzo polecam, bowiem są niesamowicie smakowite! Zjadłam jedną, smakowałam, smakowałam, sięgnęłam zaraz po drugą i po następną i następną. Wciągające są. ;D Basia robi tarty jajeczne wciągające niczym niejeden serial! Haha. Polecam naprawdę! ;)
    Ach, a film również wspaniały! Smutny, ale to oczywiste i wpisane w rodzaj tego rodzaju obrazu, toteż ja -płaczka pospolita- generalnie siąpałam w chusteczkę przez większość czasu. Smutny, ale w ten dobry sposób. Dzieciak fantastycznie zagrał, świetnie ukazał emocje i swoją walkę. Dziadek mnie rozczulał, a wola głównego bohatera w ogóle była niesamowita, jak bardzo chciał odnaleźć w tym wszystkim sens. Mocno poruszające. Ma w sobie hollywoodzki aspekt, ale jeżeli wszystko inne jest bezbłędne (a to cechuje ten film, moim zdaniem), to jestem w stanie przymrużyć na to oko. ;) Poza tym, Hollywood potrafi być dobry, ot co!

Leave a Reply