Plaże pełne turystów? Nyepi - to chyba jedyny dzień w roku gdy takiego widoku nie zaobserwujecie. Na jeden dzień cała wyspa pustoszeje. Nie wolno wychodzić na ulice. Wszystkie sklepy, urzędy są pozamykane. Lotnisko nie działa. Nie wolno zapalać światła, zresztą elektrownie nie działają, bo przecież używanie elektryczności jest zakazane. Nawet turyści nie mogą opuszczać hoteli. Bali na jeden dzień w roku zamiera.
A dlaczego? Tak właśnie Balijczycy świętują swój Nowy Rok – Nyepi – na zadumie, przemyśleniach, medytacji. Według wierzeń w tym dniu na wyspę przylatują złe demony – ale gdy widzą, że na wyspie nikogo nie ma, odlatują znudzone nie wyrządzając nikomu szkody.
Selamat Hari Raya Nyepi!
Super ciekawe! Nie opowiadałaś mi o tym.:D Śmieszne z tą elektrycznością,odcięcie od świata.:)
Wow, nieźle! Podoba mi się taka tradycja i taki dzień zadumy. Oni swoją wiarę naprawdę głęboko przeżywają, a więc dla nikogo nie jest to żadnym ciężarem. U nas ewidentnie by się to nie sprawdziło.. hehe. ;)
Górne zdjęcie jest przepiękne, tak swoją drogą! <3
Bardzo kontrastowe przezywanie nowego roku w porownaniu np z Polska.
Jak widac mozna bez fajerwerkow, pijanstwa i rozbitych butelek.
No prosze... my też leżymy w ciszy i zadumie, bo leczymy kaca ;)
Cudne widoki!
Hahah, to prawda! :) Cóż, "Mądry Polak po szkodzie" :P
how interesting! did you take the pictures? they are amazing! :) i wish to travel to that side of the world!
Thanks :) Yes, I took the pictures, glad you like them!
piekne zdjecia ;)
aleksandra-fortuna.blogspot.com
brzmi intrygująco... dobrze byłoby kiedyś spędzić sylwestra na bali...:D