Archive for stycznia 2013

Sundance Film Festival

Gdy mówię ludziom, że jadę na festiwal filmowy wydają się być zainteresowani. Gdy mówię,  że trwa 11 dni i można na nim obejrzeć nawet po 5 filmów dziennie to najczęściej robią zatroskaną minę. Ktoś kiedyś spytał mnie czy mi za to płacą. Dostałam parę współczujących spojrzeń. Zdaje się, że raz nawet ktoś poklepał mnie po plecach z westchnieniem w stylu „cóż poradzić, życie jest ciężkie”.


No cóż, życie znowu zacznie być "ciężkie" chociaż tym razem nie we Wrocławiu. Za parę godzin lecę na Sundance Film Festival. Już dzisiaj będę w Salt Lake City. Emocje rosną. Jest 3 nad ranem i ostatnie rzeczy lądują w walizce,. Za 2,5 godziny ma przyjechać taksówka, która zawiezie mnie na lotnisko i właśnie wtedy dostaje SMS. Sms z którego jasno wynika, że cóż…chyba jednak nie będę mogła przyjechać do couchsurfera u którego miałam DZISIAJ przenocować. Samolot mam za jakieś 4,5 godziny.

Wdech, wydech, wdech, ok. Jakoś to będzie.


Tak było wczoraj. A później? A później, cóż – wsiadłam do samolotu i zrobiło się znacznie lepiej. WiFi Kochani!!! Nigdy wcześniej się z takim cudem w samolocie nie spotkałam, więc moja ekscytacja sięgała zenitu. A potem wyjrzałam za okno i zrobiło się jeszcze lepiej.


Podróż minęła dobrzeJ Tylko teraz trzeba było zaczać działac. Odebrać bilety na filmy, znaleźć dach nad głową? Takie drobiazgi. I wtedy zobaczyłam wielki napis Sundance Film Festival. Moim oczom ukazała się festiwalowa informacja. OK, jedyny znajomy element w tym otoczeniu, idę.


- Chcialabym sie zapytac jak dojechac ... (wlasciwie gdzie ja chcialam jechac? ) moze gdzies gdzie moge odebrac bilety?
- A w jakim hotelu sie zatrzymujesz? – Pan z informacji pewnie myslal,ze tym pytaniem ulatwi mi sprawe
- Hotelu? Hmm, wlasciwie to ja nie mam hotelu, albo miejsca...gdzie sie zatrzymam. - mina Pana była nietęga

Ale w tym momecie drugi wolontariusz wtracil sie do romozwy – Couchsurfing? – zapytal, choc nie wiem jak mnie tak szybko rozszyfrowal, bo bylo to pierwsze slowo ktore do mnie powiedzial. Slowo klucz. Po chwili okazalo sie,ze sam przyjmuje u siebie ludzi, ze podwiezie mnie do Main Box Office gdzie bede mogla odebrac swoje bilety i wlasciwie to moge zostawic u niego swoje rzeczy, albo przenocowac, jesli nie znajde niczego. 


Jakies 2 godziny później miałam już wszystkie bilety, które jakims cudem udało mi się kupic w przedsprzedaży online.


W ramach wyrabiania sobie nawyku czestszego zamieszczania zdjec zalozylam sobie instagram, nie wiem jak bedzie z postami z festiwalu (tego pisze glownie na komorce), ale jesli ktos jest ciekawy jak mi festiwalowe dni mijaja - zdjecie mam zamiar zamieszczac w miare regularnie

Jesli ktos ma ochote sledzic zapraszam na http://instagram.com/where_is_basia/


Posted in , , , | 3 Comments

Święta zawsze jakoś mijają za szybko...




Amerykanie kochają święta, i wszystko co ze świętami związane :) Sklepy zapełniają się akcesoriami świątecznymi. Między sąsiadami panuje prawdziwa rywalizacja. Kto w tym roku ciekawiej przyozdobi swoje domostwo?

Z tego co widziałam, to w Polsce jakoś ubogo było w tym roku w ozdoby, jakaś choineczka, pare lampek, nic nadzywczajnego. Dlatego tym którzy już zdążyli zatęsknić za świątecznym klimatem dedykuję tę serię domost. 




A teraz jak wygląda Chicago? Teraz to już na domach zaczęły się pojawiać jakieś walentynkowe serduszka ... :)

Posted in , , | 4 Comments